Towarzystwo Naukowe Warszawskie

Galeria

  • Pałac Staszica

    reprodukcje ze zbiorów, kolekcji Leszka Zasztowta

  • Pałac Staszica

    reprodukcje ze zbiorów, kolekcji Leszka Zasztowta

  • Pałac Staszica

    reprodukcje ze zbiorów, kolekcji Leszka Zasztowta

  • Pałac Staszica

    reprodukcje ze zbiorów, kolekcji Leszka Zasztowta

  • Pałac Staszica

    reprodukcje ze zbiorów, kolekcji Leszka Zasztowta

  • Pałac Staszica

    reprodukcje ze zbiorów, kolekcji Leszka Zasztowta

  • Pałac Staszica

    reprodukcje ze zbiorów, kolekcji Leszka Zasztowta

  • Pałac Staszica

    reprodukcje ze zbiorów, kolekcji Leszka Zasztowta

  • Pałac Staszica

    reprodukcje ze zbiorów, kolekcji Leszka Zasztowta

  • Pałac Staszica

    reprodukcje ze zbiorów, kolekcji Leszka Zasztowta

  • Pałac Staszica

    reprodukcje ze zbiorów, kolekcji Leszka Zasztowta

  • Pałac Staszica

    reprodukcje ze zbiorów, kolekcji Leszka Zasztowta

  • Pałac Staszica

    reprodukcje ze zbiorów, kolekcji Leszka Zasztowta

  • Pałac Staszica

    reprodukcje ze zbiorów, kolekcji Leszka Zasztowta

  • Pałac Staszica

    reprodukcje ze zbiorów, kolekcji Leszka Zasztowta

  • Pałac Staszica

    reprodukcje ze zbiorów, kolekcji Leszka Zasztowta

  • Pałac Staszica

    reprodukcje ze zbiorów, kolekcji Leszka Zasztowta

  • Pałac Staszica

    reprodukcje ze zbiorów, kolekcji Leszka Zasztowta

  • Pałac Staszica

    reprodukcje ze zbiorów, kolekcji Leszka Zasztowta

  • Pałac Staszica

    reprodukcje ze zbiorów, kolekcji Leszka Zasztowta

  • Seal of the Warsaw Scientific Society, established 1907

    Source scanned from the original document dated 1912, author unknown

Stanisław Staszic. O potrzebie elit

1 października 2025 o godz. 10:00, w Sali Głównej Politechniki Warszawskiej, odbyło się uroczyste rozpoczęcie kolejnego roku akademickiego inicjującego obchody 200-lecia Politechniki Warszawskiej. Inspiratorem i inicjatorem powołania Szkoły Przygotowawczej, prekursora obecnej Politechniki, był Stanisław Staszic. Do wygłoszenia wykładu inauguracyjnego pt. „Stanisław Staszic. O potrzebie elit” została zaproszona prof. Dagmara Mirowska-Guzel, Prezes naszego Towarzystwa. Całość wydarzenia była transmitowana i jest dostępna na YouTube.


Stanisław Staszic. O potrzebie elit
Wykład inauguracyjny – Politechnika Warszawska 2025
Dagmara Mirowska-Guzel
Prezes Towarzystwa Naukowego Warszawskiego

Magnificencjo, Magnificencje,
Dostojni Goście, Szanowni Państwo
i szczególnie zwrócę się do najmłodszych grup dzisiaj obecnych – Drodzy Studenci i Doktoranci!
 

  Rozpoczyna się nowy rok akademicki 2025/2026. Dla mnie jako prezesa Towarzystwa Naukowego Warszawskiego – rok niezwykły. Rok naznaczony wspomnieniami o jednym z pierwszych prezesów, patronie naszego towarzystwa, którego duch i idee są niezmiennie żywe. Tą osobą jest, jak się Państwo domyślają, Stanisław Staszic. Nie tylko dla TNW będzie to rok wyjątkowy. Można powiedzieć kolokwialnie, że Stanisław Staszic łączy ludzi, ludzi z różnych obszarów nauki i zainteresowań. I czyni to w sposób, być może czasem nieoczekiwany, ale absolutnie niepowtarzalny i co istotne, mimo upływu lat niezmienny i konsekwentny. Jego pracowite życie i służba dla kraju w bardzo trudnym momencie historycznym są najlepszym świadectwem tego jak potrzebne są mądre elity: elity władzy, w tym finansowej oraz wiedzy. Może nawet dzisiaj pokazuje to szczególnie dobitnie.
 

  Gdyby zapytać przedstawicieli różnych środowisk, kim był Stanisław Staszic, uzyskiwalibyśmy różną odpowiedź, uzależnioną w naturalny sposób od specyfiki danego grona. Każdy skupiłby się zapewne na obszarze szczególnie dla niego ważnym. Powiedzieć, że Stanisław Staszic był człowiekiem wszechstronnym, to jakby nic nie powiedzieć. Spośród jego znanych wcieleń najczęściej przywoływane są: pionier spółdzielczości, pisarz polityczny i publicysta, reformator społeczny, tłumacz, filozof, mąż stanu i patriota, przyrodnik: geograf i geolog, a wreszcie ksiądz katolicki, który jednak przez większość lat swojej działalności nie sprawował posługi duchownej. Staszic jest znanym lub mniej znanym fundatorem wielu działających do dzisiaj instytucji, ale także człowiekiem, który jako wolnomularz w sposób konsekwentny zmieniał swoje środowisko, wytrwale pracował na rzecz dobra ogółu i dawał podwaliny do myślenia także, a może przede wszystkim, o wspólnocie.
 

  Dla każdego warszawiaka jedną z najcenniejszych pamiątek naszej historii jest Pałac Staszica z charakterystycznym pomnikiem Mikołaja Kopernika przed jego frontonem. Ufundował go Staszic na potrzeby społeczności naukowej owego czasu skupionej wokół Towarzystwo Warszawskiego Przyjaciół Nauk – prekursora dzisiejszego Towarzystwa Naukowego Warszawskiego. Najlepiej zaświadcza o tym łaciński napis na szczycie Pałacu: SOCIETAS SCIENTARUM VARSAVIENSIS. Mimo, że formalnie Pałac jest dzisiaj własnością Polskiej Akademii Nauk wraz z przynależnymi jej instytutami to nadal jest siedzibą historycznego właściciela, czyli Towarzystwa Naukowego Warszawskiego – spadkobiercy i kontynuatora jednej z dalekosiężnych i państwowotwórczych idei, które współtworzył i aktywnie materializował Stanisław Staszic. Emanacją tej idei było utworzone w 1800 roku Towarzystwo Warszawskie Przyjaciół Nauk. Działało ono bardzo aktywnie na rzecz nauki, kultury oraz języka polskiego ponad 30 lat, mimo coraz brutalniejszej ingerencji zaborcy rosyjskiego. Co ważne, po wielu próbach jego reaktywacji udało się to dopiero w 1907 r. w postaci Towarzystwa Naukowego Warszawskiego. Nie jest to czas, aby przywoływać pełną historię naszej instytucji. Jest ona z jednej strony naznaczona brakiem ciągłości fizycznego istnienia (z przyczyn historycznych i politycznych), a z drugiej strony determinacją ludzi o różnych poglądach, różnych przekonaniach, będących przedstawicielami różnych dziedzin naukowych, determinacją do tworzenia wspólnoty, platformy wymiany myśli naukowych i działania na rzecz społeczeństwa. Motto naszego Towarzystwa to wypracowana w latach 1907-1908 dewiza zapożyczona z reliefu Thorvaldsena (duńskiego rzeźbiarza, tego samego, który był twórcą pomnika Kopernika). „A Genio Lumen” dosłownie znaczy „Od geniusza światłość”. Interpretacja tej płaskorzeźby może być szeroka, ale w wielu opracowaniach uznaje się, że w istocie swojej określała krąg wartości wyznawanych przez osoby skupione w Towarzystwie. Traktowała rozum, myśl ludzką jako siłę tworzącą nowe wartości cywilizacyjne. Co ważne, motto wskazywało na aktywny stosunek wobec zastanej rzeczywistości. Wiązała się z nim wiara w potęgę ludzkiego umysłu i oparte na jego bazie działania naukowe i oświatowe.
 

  Jestem lekarzem, całe życie zawodowe związanym najpierw z Akademią Medyczną
w Warszawie, obecnie Warszawskim Uniwersytetem Medycznym. I choć mogłoby się wydawać, że Stanisław Staszic niewiele ma wspólnego z tą szczególną dyscypliną jaką jest medycyna, to jednak także tutaj pozostawił swój znaczący i trwały ślad. Medycy zawdzięczają mu zapisany w testamencie wkład finansowy w budowę między innymi funkcjonujących do dzisiaj: Szpitala Dzieciątka Jezus przy ul. Lindleya, Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc, Instytutu Głuchoniemych, Domu Przytułku i Pracy dla Ubogich, który co prawda nie istnieje w swojej pierwotnej formie, ale stanowi część Szpitala Wolskiego, oraz nieistniejącego już szpitala św. Ducha.
 

  Już te wymienione przeze mnie przedsięwzięcia świadczą o pewnej niezwykłości działań Staszica. A mianowicie ich efekty, w postaci nie tylko budowli, ale przede wszystkim idei, które przyświecały tworzeniu czy fundowaniu instytucji, przetrwały do dziś. Oparły się wpływie historii, zmieniającym się ustrojom politycznym, rządom, a przede wszystkim nie zawsze życzliwym ludziom i ich decyzjom.
 

  Oczywiście można wyciągać z życiorysu Staszica mniej chlubne elementy jego postawy i przekonań, jak chociażby często przywoływana niechęć do Żydów. Myślę, że warto popatrzeć jednak na to przez pryzmat czasów i uwarunkowań historycznych z jednej strony, a działań z drugiej. Jeden z historyków napisał, że Staszic krytykował i ganił tę społeczność, zawsze obiektywnie, nie będąc jej jednak nieżyczliwym. Co więcej uważał, że mądry rząd potrafi właściwie wykorzystać jej ogromny potencjał. Te przekonania Staszica pozwoliły mu na istotne wsparcie Abrahama Sterna, którego był mecenasem i promotorem. Dla przypomnienia, Abraham Stern był polskim Żydem, zegarmistrzem, mechanikiem samoukiem i konstruktorem, uznawanym za jednego z prekursorów cybernetyki. Był wynalazcą maszyn liczących, ale także bardzo praktycznych i potrzebnych w tamtych czasach urządzeń jak tartak mechaniczny oraz żniwiarka konna. Szczególny wysiłek poświęcił skonstruowaniu „machiny rachunkowej”, aby w końcu zaprezentować gotowe dzieło Staszicowi i dowieść, że nie zawiódł pokładanych w nim nadziei. Zademonstrowana na posiedzeniu Towarzystwa Przyjaciół Nauk „machina” wywołała sensację, wykonywała bowiem bezbłędnie wszystkie cztery podstawowe działania matematyczne. Abraham Stern został ostatecznie przyjęty do Towarzystwa Przyjaciół Nauk w 1830 r. Działania Sterna przekonały Staszica, bo wpisywały się w wielokrotnie przywoływaną w jego pismach ideę „bycia narodowi użytecznym”. To jeden z wielu argumentów by uznać Stanisława Staszica, uczonego, przedsiębiorcę, polityka, finansistę i wreszcie filantropa za jedną z najwybitniejszych postaci swojego czasu, za współtworzącego elitę społeczną kraju, elitę Polski. Swoją pracowitą działalnością nieustannie pokazywał, że wizjonerskie, ale jednocześnie pragmatyczne elity są krajowi niezbędne, zwłaszcza gdy czas trudny. Jest to teza ponadczasowa, aktualna także, a może szczególnie właśnie dzisiaj.
 

Pamiętajmy zatem o Stanisławie Staszicu i jego przesłaniach, a zwłaszcza o konieczności wykorzystania naszej wiedzy i umiejętności na rzecz służby społeczności w najszerszym tego słowa znaczeniu. To także apel do najmłodszej grupy zebranej dziś w tym pięknym audytorium Politechniki Warszawskiej. Do studentów.
 

  Tak na marginesie, odnosząc się do jeszcze innego aspektu działania Staszica, mianowicie zainteresowań geologią, w czerwcu bieżącego roku dwóch członków naszego Towarzystwa, upamiętniając pierwsze wejście Stanisława Staszica na Krywań i Łomnicę także zdobyło ten ostatni szczyt. To symboliczne odniesienie do tego, czego 200 lat wcześniej dokonał Staszic. Być może drobne, ale jak wiele mówiące o nas i naszej społeczności. Powiem więcej, niespełna dwa lata temu, prowokowani przez jednego z naszych członków, podjęliśmy się jako Towarzystwo karkołomnego, jak się początkowo wydawało, zadania czyli renowacji nagrobka Stanisława Staszica, położonego przy kościele ojców Kamedułów na Warszawskich Bielanach. Nie mieliśmy na ten cel żadnych funduszy, ale pieniądze bardzo szybko się znalazły. Przedstawiciele elity wiedzy bez wahania odpowiedzieli na apel TNW. Były to instytucje: Kasa Mianowskiego, Fundacja Uniwersytetu Warszawskiego, Muzeum Staszica w Pile, Warszawski Uniwersytet Medyczny. Zaangażowały się także prywatne osoby i uczeni zrzeszeni w TNW, dla których pamięć o Staszicu jest ważna.

 

  Odnosząc się do potrzeby elit w duchu staszicowskim TNW wpisuje się w tę potrzebę, ale także jest niewątpliwie elitarne, w najlepszym tego słowa znaczeniu. To zawsze ludzie decydowali o odradzaniu i trwaniu Towarzystwa, ich determinacja, upór, poczucie odpowiedzialności za środowisko zgodnie z ideą staszicowską. Jako Towarzystwo zrzeszające przedstawicieli różnych obszarów nauki istniejemy niezależnie od aktualnej sytuacji politycznej. Nie jesteśmy finansowani przez państwo zatem bezkompromisowo możemy zabierać głos i działać wtedy, kiedy uznajemy to za stosowne, bez oglądania się na korzyści lub sankcje finansowe z tego płynące.

 

 Pamiętajmy jednak, że są różne elity. I ich miejsce w społeczeństwie jest różne. Warto w tym miejscu przywołać ważną ich kategoryzację sformułowaną przez Jacquesa Attaliego, jednego z najwybitniejszych współczesnych intelektualistów francuskich o biografii niezwykle podobnej do żyjącego 200 lat wcześniej Staszica.
 Otóż Attali zauważa, że są trzy rodzaje elit:
    - te, które popychają społeczeństwo do przodu;
    - te, które nim kierują;
    - i te, które zapewniają mu rozrywkę.
Do pierwszego rodzaju należą przedstawiciele nauki, literatury, sztuki, także wizjonerscy przedsiębiorcy. Ludzie odwagi twórczej i wytwarzającej, walczący o wartości, etykę, o odpowiedzialne życie. Drugi rodzaj to elita pieniądza i polityki. Ta elita od zawsze rządzi światem, a trzeci – to ludzie spektaklu we wszelkich jego odmianach (w tym np. tak popularni i wyznaczający obecnie trendy działań influencerzy). Ich talent, szczególnie dzisiaj, ogranicza się często do zdolności wyjścia na przód sceny, sprawienia, by inni o nich mówili, fascynowania tych, którzy marzą o byciu na ich miejscu.

 

  Te trzy formy elit – wiedzy, władzy i sławy (rozrywki) – istnieją niemalże od zawsze, a co najmniej od trzech tysięcy lat. Przenikają się one i niektóre postaci należą co najmniej do dwóch z nich: władza i sława karmią się nawzajem. Bardzo rzadko są one natomiast karmione przez wiedzę. I te trzy grupy, choć mogą się przenikać, nie mają jednak równej wagi i wpływu na losy świata. Co gorsza, społeczeństwa, w których lepiej traktuje się elity pieniądza, władzy i sławy niż elity wiedzy z reguły źle kończą. A te, które umownie tworzą społeczeństwo oparte na wiedzy, nie tylko szybciej wychodzą z kryzysów, ale i rozwijają się. Przykładów jest wiele. Także w czasach nam współczesnych. Czy bowiem bez poszanowania wiedzy i promowania przedsiębiorczości wykorzystującej wiedzę, bez nakładów finansowych na prowadzenie badań naukowych byłby możliwy nieprawdopodobnie szybki rozwój ekonomiczny na przykład Chin? To wręcz retoryczne pytanie.


  W społeczeństwach nam bliższych, nie tylko geograficznie, obserwujemy niestety wręcz lekceważenie, jeśli nie pogardę wobec elit wiedzy, czego dowodem jest nie tylko ich degradacja na przykład poprzez niskie uposażenia, wytykanie ich błędów, podgrzewanie atmosfery nieufności lub nawet wrogości i wręcz wspieranie łatwizny intelektualnej w postaci różnego autoramentu rozwiązań pseudonaukowych. Czy nie jest tym na przykład zdumiewająca decyzja zatrzymania w USA publicznego finasowania badań nad szczepionkami opartymi na mRNA?

 

  Pamiętajmy, że zdobywanie wiedzy jest trudnym, wymagającym i długim procesem. Wszelkie próby pójścia na skróty zawsze kończą się fiaskiem, a nawet katastrofą. Propagowanie swojej wersji wiedzy i wizji świata przez elitę polityczną jest głęboko szkodliwe, ale oczywiście bardzo użyteczne, bo pozwala dzierżyć „rząd dusz”.
 

  Lekceważenie, a wręcz pogarda dla elit wiedzy przejawia się nie tylko w ich deprecjonowaniu, ale także w nadmiarowym dowartościowaniu pozostałych elit, wynoszonych na piedestał, stawianych społeczeństwu za wzór. Pogardą jest także to, czego bardzo boleśnie doświadczaliśmy jako społeczeństwo w czasach pandemii, ale doświadczamy praktycznie stale, z okresowym nasileniem, a którą jest odrzucanie wiedzy, uznawanie jej za zwykłą opinię, szczególnie w tak ważkich dziedzinach jak choćby klimatologia, hydrologia czy medycyna. Elity wiedzy uznawane są wręcz za wrogów elit władzy i społeczeństwa, szczególnie wtedy, gdy nie zgadzają się z politycznie motywowanym naginaniem rzeczywistości, czy też wymyślaniem jej na nowo. To co w tej chwili mówię, brzmi bardzo niepokojąco. Ale też rolą ludzi nauki jest ostrzeganie. Przypomnijmy choćby spektakularny sukces ruchu PUGWASH w zapobieżeniu proliferacji i użyciu broni jądrowej. Bo to ludzie nauki dali politykom prawdziwe argumenty za powstrzymaniem szaleństwa połowy ubiegłego wieku. Zadaniem nauki jest zatem przewidywanie zagrożeń i ostrzeganie przed nimi. Do tego potrzeba nam nie tylko elity wiedzy, ale chęci jej zrozumienia przez elitę władzy, każdej władzy. I paradoksalnie, Stanisław Staszic i jego działania nawet po 200 latach od jego śmierci (a może ten czas jeszcze dobitnej nas o tym przekonuje) przychodzą nam z pomocą. Można by nawet stwierdzić, że Staszic jest jednym z niewielu tak wyraźnych polskich przedstawicieli wszystkich 3 elit jednocześnie. Jako przedstawiciel elity politycznej swoich czasów, mając na to także pieniądze, mógł swobodnie korzystać i wynosić na piedestał wiedzę i robić z niej użytek na potrzeby narodu. A jego ostatnia droga przerodziła się w manifestację patriotyczną, w której w czasach bez Internetu i mediów społecznościowych wzięło udział kilkadziesiąt tysięcy warszawiaków.
Cieszę się zatem, że idea staszicowska jest także tutaj, na Politechnice Warszawskiej tak żywa. Towarzystwo Naukowe Warszawskie przychodzi ze swoimi działaniami w sukurs tej aktywności. I co najważniejsze działamy razem, elitarnie i egalitarnie, dla idei, która nas łączy.
 

  Na pytanie, czy elity są nam potrzebne, można odpowiedzieć wymijająco - to zależy czego potrzebujemy. Jeśli potrzebujemy przetrwać jako silne, mądre, elastyczne, niedające się podzielić choć otwarte na zmiany, demokratyczne społeczeństwo, które potrafi oprzeć się zagrożeniom współczesnego świata, anarchii i wszechobecnemu kłamstwu prowadzącym do autodestrukcji, to należy jasno wyartykułować „Tak. Elity są nam potrzebne. Elity są niezbędne.” Ale te elity muszą zadbać o swoją elitarność, muszą być właściwie słuchane i właściwie, w dobrym te słowa znaczeniu, wykorzystane. I wbrew krótkowzrocznemu pomysłowi niektórych nie potrzebujemy tylko igrzysk i chleba, gdyby do tego sprowadzić elitę rozrywki i elitę władzy. Największym grzechem elity władzy jest we współczesnym świecie odcięcie się od wiedzy i podważanie oraz umniejszanie znaczenia wartości akademickich. Sprowadzanie nas – środowiska naukowego na margines w podejmowaniu ważkich decyzji politycznych i społecznych, czego przykłady z codziennego życia można mnożyć, a czemu możemy się przyjrzeć jak w soczewce chociażby w filmach katastroficznych, stanowi poważne zagrożenie. Nieprzyjmowanie do wiadomości argumentów elity wiedzy zawsze kończy się katastrofą w różnych jej emanacjach.
 

  Pytanie oczywiście czym jest elita i kto jest elitą. Pierwsza definicja w wolnym dostępie jest dla mnie rozczarowująca. Wskazuje, że elita to kategoria osób znajdujących się najwyżej w hierarchii społecznej, pod jakimś względem wyróżnionych z ogółu społeczeństwa, mająca często zasadniczy wpływ na władzę oraz na kształtowanie się postaw i idei w społeczeństwie. Myślę, że elita nie tyle jest wyróżniona, co sama musi się wyróżniać. Wyróżnienie przez otoczenie bywa bardzo kapryśne. Niezależnie od tego, powyższa definicja przedstawia bardzo idealistyczną wizję, jak wiemy w przypadku elity naukowej mającą mało wspólnego z dzisiejszą rzeczywistością. W tej bardzo ogólnej definicji pada także stwierdzenie, że wśród socjologów nie ma zgody co do tego, czy elita jest grupą społeczną. Współczesne podejścia skłaniają się raczej ku stanowisku, że elicie brak takich cech grupy jak wewnętrzna organizacja, odrębność czy więź. Elitą są więc różnorodne zbiory utworzone przez ludzi wyróżniających się w rozmaitych dziedzinach.
 

  Moim zdaniem elita, aby przetrwać powinna jednak tworzyć więzy. Bez więzów, bez poczucia wspólnoty, wspólnych idei, planów, marzeń i celów jest pseudoelitą. Tak samo jak wtedy, kiedy te cele, marzenia i plany są nastawione tylko na siebie samą, na swoje partykularne interesy i doraźne korzyści, co niestety już na stałe zagościło w naszym życiu społecznym. Jestem przekonana, że instytucje akademickie i naukowe potrafią się temu trendowi oprzeć, co niezmiennie udowadniają.Trzeba pamiętać, że odpowiedzialna elita ma świadomość tego, że elitarność nie jest
z nadania, elitarność się tworzy, zaświadczając o tym swoimi czynami i opiniami, ważąc słowa, ale czasami bezkompromisowo wypowiadając swoje zdanie i podejmując działania oparte na wiedzy.

 

  Zwracam się w tym miejscu szczególnie do Państwa studentów – utrzymanie przynależności do elitarnego grona wymaga pracy, tak jak pracy wymagało przyjęcie na prestiżowe studia w uczelni, którą jest Politechnika Warszawska. To wy budujecie elitę i wy będziecie ją tworzyć, ale ukończenie studiów na Politechnice Warszawskiej to dopiero początek. Pokusy drogi na skróty, osiągania łatwych celów, spokojnego trwania, czyhają na wszystkich, także na nauczycieli akademickich i Państwa Studentów na każdym kroku. Czyhają w postaci szybkiego i łatwego publikowania w czasopismach dostępnych za odpowiednią opłatą, walki o tzw. zaszczytne uczelniane stanowiska bez wizji wypełnienia ich treścią i zapominania, że są mandatem zaufania i służby swojemu środowisku, łatwości przywoływania enigmatycznie brzmiącego dobra uczelni, które dla każdego de facto może znaczyć coś innego. Już Seneka w Listach moralnych do Lucyliusza w rozważaniach o dobru pisał: „Różnie je tłumaczono i każdy przedstawiał je w odmienny sposób”.
 

  Odwaga i uczciwość, szczególnie te bezkompromisowe zwykle nie są dobrze widziane. Przyznanie się do błędu bywa uznawane za oznakę słabości. Ale może warto wcielać w życie kulturę przyznawania się do własnych błędów zamiast wytykać je innym i kulturę doceniania takiej postawy. Chciałabym, aby studenci zapamiętali, że wchodząc w świat akademicki, wchodzicie Państwo w świat wartości akademickich. I one powinny być dla Państwa niezmiennym i uniwersalnym drogowskazem, niezależnie od tego w jakim środowisku się znajdziecie. Pozwolę sobie przypomnieć, że w ujęciu instytucjonalnym wartości akademickie to fundamentalne zasady, takie jak: sprawiedliwy dostęp, instytucjonalna transparentność, wolność akademicka, autonomia instytucjonalna i odpowiedzialność społeczna. Czy te zasady są przestrzegane? Czy elita władzy o nich pamięta? Różnie to wygląda, ale odpowiedzialnością elit jest troska o ich przestrzeganie i promowanie. W kontekście funkcjonowania środowiska akademickiego absolutnie najważniejszą i uniwersalną wartością jest poszukiwanie prawdy (obejmujące obiektywizm, krytyczne myślenie, uczciwość naukową i otwartość na nowe odkrycia), ale także zobowiązanie do rozwoju intelektualnego, do przestrzegania zasad etycznych, współpracy i komunikacji oraz społecznej odpowiedzialności.
 

  W nowym roku akademickim, roku szczególnym, w którym będziemy wielokrotnie wracać do Stanisława Staszica, jego życiorysu i dokonań, życzę nam wszystkim uspokojenia szaleństwa współczesnego świata i roztropnych decyzji elit rządzących.
 

  Życzę kadrze akademickiej, żebyśmy doświadczali wzajemnej motywującej życzliwości, a ze strony elity władzy - uwagi i partnerstwa, poczucia zrozumienia, że nasze opinie są potrzebne nie tylko dla politycznej korzyści i wygody, ale przede wszystkim mają wartość samą w sobie, tak zwyczajną i wyjątkową jednocześnie, wartość prawdy.
 

  Państwu Studentom życzę, aby ten pierwszy lub kolejny rok akademicki w Państwa życiu był wypełniony radosnymi poszukiwaniami, budowaniem trwałych relacji i satysfakcjonującą pracą (dla czystej przyjemności poznawania, nie tylko dla budowania własnej pozycji), był wypełniony poczuciem sensu i chęcią inwestowania w spełnione życie. Życzę Państwu spotkania na swojej drodze mądrych, inspirujących i natchnionych nauczycieli. Składam te życzenia myśląc z niezmienną wdzięcznością o moich Mistrzach, zarówno tych, którzy zbudowali mnie jako lekarza i nauczyciela akademickiego, ale także tych, którzy budują mnie nadal i których mam przywilej spotykać każdego dnia.
   

   Vivat Academia!
   Vivant Professores!

Lokalizacja


Login Form